wtorek, 1 kwietnia 2008

Wiara w horoskopy to zrzucanie odpowiedzialności za własne grzechy na przyrodę nieożywioną

Pewien były (obecnie nawrócony religijnie) astrolog, który jeszcze niedawno nosa z domu nie wyściubił bez dokładnego sprawdzenia w „gwiazdach”, czy jest to bezpieczne, stał się nagle zajadłym wrogiem astrologii i czytelników stron kościelnych straszy tą dziedziną wiedzy niczym szatanem.

Pisze on tak: „Zwróćmy uwagę na ważny aspekt astrologicznych przepowiedni, iż naruszają one prawdę o wolnej woli człowieka i możliwości zasługiwania przed Bogiem. Co więcej wiara w horoskopy jest po części zrzuceniem odpowiedzialności za własne grzechy, słabości czy też niepowodzenia na przyrodę nieożywioną”.

Brzmi bardzo efektownie, ale niestety to twierdzenie jest fałszywe.

Astrologia nie zakłada wpływu gwiazd na ludzki los i tym samym nikogo nie zwalnia z odpowiedzialności za jego własne postępowanie. To nie planety nami rządzą. Władzę nad naszym życiem mają wyłącznie nasze własne wady i zalety charakteru. Horoskop jest tylko narzędziem diagnostycznym, które może doradzić właścicielowi horoskopu, w jaki sposób powinien nad sobą pracować, żeby przyniosło to najlepsze rezultaty.

A co do smutnego przypadku pana astrologa: najpierw całkowicie, wręcz narkotycznie uzależnił się on od horoskopów, a obecnie tak samo uzależnił od religii i jej rytuałów. A więc wyleczył dżumę cholerą i jedno uzależnienie zastąpił innym. Czy zdrowszym? W żadnym wypadku. Uzależnienie zawsze pozostaje uzależnieniem, nawet jeśli jest to uzależnienie od religii. Naiwnym może się to wydawać zbawienne i słuszne, ale niestety nie jest. Jest więc oczywiste, że do zdrowia mu równie daleko jak wtedy, gdy tkwił w szponach astrologii.

Wyzdrowieje dopiero wtedy, gdy nabierze dystansu zarówno do astrologii, jak i religii.

0 Comments: