sobota, 3 maja 2008

Neuroteologia

To ostatnio (podobno) niezwykle bujnie rozwijająca się dziedzina (pseudo)nauki, a moim zdaniem jest to jeden z najśmieszniejszych i najzabawniejszych pomysłów ateistów.

Wymyślili oni sobie, na podstawie badań (a jakże) zupełnie naukowych, że wiara w Boga wynika wyłącznie z zaburzeń w pracy mózgu. Otóż doszło do ich wiadomości, że niektóre osoby cierpiące na padaczkę skroniową mają przed atakiem mistyczne wizje religijne. Dowiedzieli się również, że takie wizje można wywołać sztucznie, u zupełnie zdrowej osoby, drażniąc pewne partie mózgu prądem elektrycznym o niewielkim natężeniu. I to według nich ma stanowić niezbity dowód na to, że nie ma Boga i że każda osoba wierząca jest chora, ponieważ jej mózg funkcjonuje nieprawidłowo. Oczywiście zapomnieli podać informację, że zdecydowana większość wierzących nie cierpi ani na padaczkę, ani na żadne inne, podobne zaburzenia.

Zapomnieli również poinformować bezkrytycznych czcicieli ateistycznych autorytetów, że drażniąc inne partie mózgu można uzyskać przeróżne rodzaje wizji: pacjent może mieć wrażenie, że przebywa np. nad jeziorem, w górach lub w dowolnym innym miejscu, może słyszeć głosy lub inne dźwięki, czuć różne smaki i zapachy, przeżywać pozytywne lub negatywne emocje, wrócić do okresu dzieciństwa, czuć ból lub przeżyć orgazm.

Naprawdę, wszystko można wywołać sztucznie, drażniąc mózg. Z całą pewnością można też wywołać w ten sposób ciężki atak ateizmu lub racjonalizmu.


Rozumując w ten sposób musielibyśmy uznać, że nasze życie jest wyłącznie złudzeniem i chorą wizją naszego mózgu!

0 Comments: