środa, 30 kwietnia 2008

Bezmyślność wyznawców światopoglądu naukowego

Światopogląd naukowy, tak samo jak każde inne wyznanie oparte na ślepej wierze w słowa autorytetu, wyklucza samodzielność i niezależność myślenia, a czasem wręcz blokuje możliwość dokonania wielkiego odkrycia, ponieważ pozostający pod wpływem dogmatu badacz może nie dostrzec prawdy, która wprost leży przed jego nosem.

Na pewno każdemu zdarzyło się śmiać z parafianina, który, gdy został "przyciśnięty do muru" i zmuszony do zabrania głosu w trudnej dyskusji na tematy moralne, nie mając odwagi myśleć i wyrażać własnych opinii, zastrzegł, że najpierw musi spytać księdza proboszcza i dopiero po usłyszeniu jego zdania na dany temat może się wypowiedzieć. Widzimy głupotę takiego zachowania i bardzo nas to śmieszy.

Szkoda tylko, że z reguły nie dostrzegamy identycznego zachowania "racjonalistów", a nawet uczonych.

Dwa przykłady w życia wzięte:

Na liście dyskusyjnej umieściłam godną zastanowienia wypowiedź doktora fizyki na temat astrologii, na co pewien astrofizyk, wykładowca wyższej uczelni, odpowiedział mniej więcej tak: "No nie wiem, co o tym myśleć. Pozwolę sobie przeforwardować tego maila na listę dyskusyjną sceptyków i dopiero po zapoznaniu się z ich opinią zajmę określone stanowisko".

Pewna pani biolog, w ostatnią sobotę lipca 2004 r., w radiu Tok Fm wyraziła opinię, że gdyby 50 lat temu ktoś powiedział biologom, że zwierzęta myślą, to zostałby wyśmiany, ponieważ wtedy uważano, że zwierzęta kierują się wyłącznie instynktem. Pani uczona wyraziła swą radość, że dziś naukowcy już tak nie uważają - przełom nastąpił dzięki pracy badacza japońskiego, nie wyćwiczonego w zachodnim sposobie myślenia, co sprawiło, że jego widzenie rzeczywistości było czyste i obiektywne. Mówiąc brutalnie i bez ogródek - facet nie był ogłupiony przez zachodnie dogmaty naukowe ani mentalne. Już prawie się ucieszyłam, że oto mam do czynienia z osobą niezależnie myślącą, wyciągającą wnioski z wcześniejszych błędów nauki i zdolną dostrzec jej dogmatyczność, ale moja radość okazała się przedwczesna. Już po chwili, gdy do radia zadzwoniła słuchaczka z zapytaniem, czy pani biolog słyszała o badaniach dra Ruperta Sheldrake'a i o jego teorii pola morfogenetycznego, pani biolog ofuknęła ją za takie głupie gadanie i orzekła, że jest racjonalistką, więc odrzuca zdecydowanie jako niesłuszne wszystko to, co nie zostało zatwierdzone przez oficjalną naukę. Oto logika prawdziwie naukowa. W dalszej części audycji obwieściła z radosnym szczebiotaniem, że od czasów prac jakiegoś uczonego, którego dorobek naukowy jest wielki a jego autorytet jeszcze większy "WOLNO NAM MYŚLEĆ W TAKI SPOSÓB, bo przedtem TAK MYŚLEĆ NAM NIE BYŁO WOLNO".

Są to przykłady tak kuriozalne, że chyba nie da się tego skomentować bez używania mocnych słów...

Życzę tej pani, żeby żyła długo i doczekała czasów, gdy za kolejne 50 lat nasi potomkowie będą się tarzać ze śmiechu czytając to, co dzisiejsza nauka uważa za niepodważalną prawdę i wyśmiewając się z tego, że nam, biedakom, w tych ciemnych czasach, w których przyszło nam żyć, nie było wolno myśleć.

0 Comments: